Na początku lipca PSL złożyło w Sejmie projekt, który znosi zasadę, że wójtem, burmistrzem czy prezydentem miasta można być tylko przez dwie kadencje. Oprócz tego w projekcie nowelizacji kodeksu wyborczego proponuje się likwidację zakazu startowania przez kandydata na wójta, burmistrza, prezydenta miasta również w wyborach do rady powiatu i do sejmiku województwa. Pierwsze czytanie tego projektu może odbyć się późnym latem lub wczesną jesienią.
Zdaniem Marcina Oszańcy, aktualnie obowiązujące przepisy naruszają zasadę równości wobec prawa. Wynika to z faktu, że zasada dwukadencyjności nie dotyczy posłów, senatorów, starostów czy marszałków.
To mieszkańcy powinni decydować
Warto dodać, że wielu samorządowców wprowadzenie tej zasady odbiera jako działanie, którego celem jest upolitycznienie polskich gmin. Ograniczenie sprawowania urzędu wójta, burmistrza i prezydenta do dwóch kadencji nie spotkało się z ich aprobatą.
- Zmiana przepisów w tym zakresie ograniczyła swobodę decyzyjności mieszkańcom gmin w wyborze władz lokalnych – mówi zastępca wójta gminy Chrząstowice Daria Pawlak. - To mieszkańcy w głosowaniu powszechnym powinni wyrażać swoją wolę co do tego, przez ile kadencji urząd powinien pełnić dany kandydat.
Potwierdzeniem tego są wyniki wyborów. Pokazują, że mniej więcej 30-40 proc. wójtów, burmistrzów, prezydentów zmienia się z kadencji na kadencję. Ograniczenie kadencyjności eliminuje z życia publicznego doświadczonych i oddanych sprawom lokalnej społeczności samorządowców, co niewątpliwie może wpłynąć negatywnie na realizację programu wyborczego czy długofalowych strategii rozwoju.
Daria Pawlak dodaje, że przepis ograniczający liczbę kadencji dotyczy wyłącznie grupy osób, wybieranych w wyborach bezpośrednich, czyli wójtów, burmistrzów i prezydentów. Tym samym przywrócenie pełni decyzyjności mieszkańcom gmin w tych wyborach należy uznać za uzasadnione i społecznie sprawiedliwe. W postulacie za zniesieniem obowiązującego limitu chodzi głównie o prawa mieszkańca i zapewnienie im jak najwyższego ich standardu życia. Priorytetem w wyborach winien być argument związany z jakością zarządzania, a nie powoływanie się na zarzut „zabetonowania” samorządu.
Za zniesieniem dwukadencyjności jest też burmistrz Prószkowa Krzysztof Cebula. Wynika to z faktu, że niesie ona za sobą więcej zagrożeń niż korzyści, mogących wpłynąć na rozwój samorządów lokalnych. Wprowadzone ograniczenia miały na celu zapewnienie rotacji władzy, a w rzeczywistości ograniczyły demokratyczny przywilej wolności wyboru władz gminy.
- To wyłącznie mieszkańcy powinni mieć możliwość decydowania czy wójt, burmistrz lub prezydent miasta spełnił ich oczekiwania czy nie – komentuje sytuację burmistrz Prószkowa Krzysztof Cebula. - To wybory samorządowe wskazują, iż zmiana na stanowisku włodarza gminy następuje jedynie w około 30 proc. przypadków. Pokazuje to, jak ważne jest zaufanie społeczeństwa, które zdobywa się latami dzięki ciężkiej pracy na rzecz samorządu. Istotnym elementem w działalności włodarzy jest ich nabyte doświadczenie, które pomaga w identyfikacji potrzeb mieszkańców, pozwalając najlepiej reagować na wszelkie problemy i zaplanować inwestycje.
Uwaga! To tylko fragment artykułu. Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Ziemi Opolskiej z 7 sierpnia - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze