Jak zaczęła się Pana przygoda z Gwardią?
– Piłka ręczna zawsze była mi bliska, bo pochodzę z Otmętu, gdzie ta dyscyplina ma już swoją wieloletnią tradycję. Kibicem Gwardii Opole zostałem w sezonie 2017/2018 – to wtedy zacząłem regularnie pojawiać się na meczach, śledzić wyniki i coraz mocniej angażować się emocjonalnie w życie drużyny. Po kilku latach moje kibicowanie przerodziło się w pracę zawodową. W połowie 2022 roku dołączyłem do klubu – najpierw jako dyrektor ds. marketingu, później jako dyrektor ds. rozwoju biznesu. W czerwcu 2024 roku otrzymałem propozycję objęcia funkcji prezesa. Zdecydowałem się, bo zawsze miałem ambicjonalne, biznesowe podejście i lubiłem wyzwania. Od 1 sierpnia 2024 roku pełnię tę funkcję i mogę powiedzieć, że to była jedna z najważniejszych decyzji w moim życiu zawodowym.
Jak opisałby Pan swój pierwszy rok prezesury?
– Jednym słowem: wyzwanie. To był bardzo intensywny czas, w którym udało się wprowadzić wiele zmian na plus. Klub działa dziś stabilnie finansowo, marketing i współpraca z biznesem funkcjonują coraz lepiej, a proces profesjonalizacji jest widoczny w wielu obszarach. To oczywiście efekt pracy zespołowej – nie tylko mojej. Cieszy mnie szczególnie to, że udało się to robić krok po kroku, konsekwentnie, bez rewolucji, a mimo to skutecznie.
Łatwiej działa Pan jako menedżer czy jako pasjonat sportu?
– Myślę, że w sporcie trudno byłoby pracować osobie, która nie ma w sobie pasji. To praca wymagająca, ale jednocześnie inna niż wszystkie – pełna emocji. Ja dobrze czuję się także w roli menedżera. Nie lubię stać z boku – wolę mieć realny wpływ na to, co się dzieje. Ta sprawczość jest dla mnie bardzo ważna. Dlatego chyba łączę obie te role – pasja daje energię, a podejście menedżerskie pozwala działać skutecznie.
Jakie są największe wyzwania organizacyjne w prowadzeniu klubu na poziomie Orlen Superligi?
– Podstawą są finanse. Bez stabilnego budżetu nie da się rozwijać i profesjonalizować klubu. Jeszcze kilka lat temu Gwardia miała jeden z najniższych budżetów w lidze, a dziś jesteśmy w czołówce. To efekt rozmów i współpracy z biznesem, samorządem miasta Opola oraz spółkami miejskimi. Ale pieniądze to nie wszystko – samo zorganizowanie meczu to ogromne przedsięwzięcie. Przygotowania zaczynamy już trzy tygodnie wcześniej, a lista rzeczy do wykonania liczy około 150 punktów. Zależy nam, by mecz nie był tylko wydarzeniem sportowym, ale także rodzinnym widowiskiem – ze strefami dla dzieci, konkursami czy dobrze przygotowaną strefą VIP.
Jakie działania pozasportowe prowadzi Gwardia, aby angażować lokalny biznes, społeczność i budować wizerunek klubu?
Uwaga! To tylko fragment artykułu. Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Ziemi Opolskiej z 25 września - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze