Oboje podkreślają, że nie wyobrażają sobie życia bez takich wypraw. Jak mówią, praktycznie nie ma weekendu, aby nie pojechali w góry. Potrafią jednego dnia przejść dwie, a nawet trzy trasy. Wiele lat spędzonych na górskich szlakach sprawiło, że uczestnicy himalajskiej wyprawy byli bardzo dobrze przygotowani, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Podkreślają, że bez tego marzenie o zdobyciu bazy pod Mount Everestem nie miałoby szans, aby się spełnić.
– Jadąc w Himalaje, nie wybraliśmy krótszej trasy turystycznej, którą pokonuje się w tydzień – relacjonują podróżnicy. – Pierwotnie nasza trasa liczyła 160 km, ale ze względu na warunki pogodowe musieliśmy skrócić ją do 140 km. W czasie wyprawy zdobyliśmy kilka himalajskich szczytów. To było ekstremalne doświadczenie. Spędziliśmy w górach tysiące godzin, a i tak nie obyło się bez zdrowotnych niespodzianek. Do takiej przygody nie da się przygotować w ciągu roku.
Pomysł zdobycia bazy pod Mount Everest narodził się jeszcze przed wejściem przez Barbarę na Dżabal (Jebel) Tubkal w Afryce Północnej. Już wtedy odbywały się spotkania z przedstawicielami polsko-nepalskiej firmy, która organizowała wyprawę w Himalaje. Osoby, które chciały zdobyć bazę pod Mount Everest zostały szczegółowo poinformowane, z jakimi trudnościami oraz wyzwaniami wiąże się ta wyprawa. Organizowano również wyjazdy w góry, które były formą treningów.
Uwaga! To tylko fragment artykułu. Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Ziemi Opolskiej z 20 listopada - e-wydanie dostępne tutaj.








Napisz komentarz
Komentarze