Mecz 12. serii w Stegu Arenie rozpoczął się dosyć spokojnie. Zawodnicy obu drużyn weszli na parkiet skupieni na celu, jakim jest zdobycie ważnych punktów. Kibice nie musieli długo czekać na pierwsze emocje, bo już w 2. minucie meczu Filip Wrzesiński zdobył bramkę, którą niemal od razu oddał Ryszard Landzwojczak. Niespełna minutę później odpowiedział mu Oliwier Kamiński. Zaraz po tym pierwsza kara 2-minutowa została nałożona na zawodnika drużyny gości Leona Łazarczyka. Mimo osłabienia goście zaczęli skutecznie punktować trafiając pięć razy z rzędu. Dopiero w 9. minucie Bartosz Kowalczyk po skutecznym karnym doprowadził do wyniku 6:3. Zdaje się, że kilka intensywnych sytuacji zmotywowało zawodników Gwardii, bo zaczęli nadrabiać straty i udało się im zmniejszyć różnicę do 2 punktów w 11. minucie meczu. W końcówce pierwszej połowy goście pokazali grę na bardzo wysokim poziomie. Byli skupieni w obronie i skuteczni w ataku, ale to ostatecznie Corotop nie dał się złamać wygrał tę część spotkania wynikiem 14:12.
W drugą połowę oba zespoły weszły dość nerwowo. Gwardia zaczęła świetnie grać w obronie na czele z Dawidem Balcerkiem. Niemal po 3 minutach od rozpoczęcia drugiej partii Mateusz Wojdan skutecznie wykorzystał dwa rzuty karne. Chwilę po nim Konrad Pilitowski również celnie trafił karnego. Do 44. minuty gra toczyła się punkt po punkcie z utrzymującym się prowadzeniem Gwardii. Niestety, po dwóch celnych strzałach Łazarczyka goście zdołali zremisować 21:21 i wtedy mecz zaczął się na nowo. Ostatnie 15 minut zdawało się być wyrównane, ale to Kwidzyn utrzymywał prowadzenie, którego nie oddał do ostatniego gwizdka. Opolanie ponownie zeszli do szatni ze spuszczonymi głowami przegrywając 31:34.
Gwardziści muszą się szybko pozbierać, bo już 30 listopada o 12.30 czeka ich wyjazdowe starcie z MKS-em Zagłębie Lubin. Obie ekipy obecnie znajdują się w strefie spadkowej Orlen Superligi.








Napisz komentarz
Komentarze