Początek spotkania zapowiadał wyrównaną walkę. Pierwsza bramka padła dopiero w trzeciej minucie meczu, a skutecznie trafił zawodnik gospodarzy Jakub Będzikowski. Niespełna minutę później odpowiedział mu Filip Wrzesiński. Od tej pory zaczęła się wyrównana wymiana trafień, a jedynym który punktował w tym czasie był Filip Wrzesiński. Losy meczu obróciły się na niekorzyść Corotopu, kiedy w siódmej minucie do pustej bramki trafił Mateusz Zembrzycki. W tym momencie gdańszczanie przejęli kontrolę nad meczem, co pozwoliło im zejść na przerwę z przewagą 15:11.
W drugiej partii Gwardziści gonili, aby odrobić straty. Najpierw trzy, potem cztery bramki z rzędu pozwoliły im w 43. minucie starcia objąć prowadzenie 20:19. To jednak nie wystarczyło, aby ten poziom utrzymać do końca, bo kiedy PGE wyrównało wynik dopadł nas przestój i pozwoliliśmy gospodarzom na sześć skutecznych goli. Z opresji próbowali nas jeszcze wyciągnąć bramkami, Milewski, Zarzycki, Sosna, Wojdan i Wrzesiński, ale to nie pomogło. Triumfujący siódmy raz w tym sezonie zespół Patryka Rombla uzbierał już tym samym 20 punktów i wskoczył na drugą pozycję w tabeli rozdzielając Orlen Wisłę Płock i Industrię Kielce.
W 9. kolejce piłkarze ręczni Corotopu podejmą na wyjeździe ekipę z 12-sto punktowym dorobkiem - KGHM Chrobry Głogów. Mecz zaplanowano na 25 października o godz. 18.00.
Napisz komentarz
Komentarze