Na ten mecz czekano w Ozimku od tygodni. Gdy dziś przy Częstochowskiej wybiegli piłkarze Małejpanwi i Znicza Pruszków, czuć było, że to nie jest zwykły wieczór. Stadion w mieście hutników wypełnił się po brzegi, a kibice stworzyli atmosferę godną wielkich spotkań. I choć skończyło się porażką 1:2 po dogrywce, czwartoligowcy z Ozimka zapisali piękną kartę w historii klubu.
Gospodarze postraszyli faworyta
Od początku spotkania to piłkarze Znicza narzucili swój rytm gry i starali się zepchnąć rywala do defensywy. Już w 6. minucie świetną interwencją popisał się Arkadiusz Fesser, zatrzymując groźny strzał Krystiana Tabary. Kilkadziesiąt sekund później to jednak Małapanew była bliska zaskoczenia faworyta – mocne uderzenie Kacpra Kamińskiego zmusiło golkipera przyjezdnych do sporego wysiłku i na moment w szeregach Znicza zrobiło się nerwowo. Do przerwy okazji nie brakowało, a najgroźniejszą miał Jarosław Jach. Jego uderzenie głową tuż przed gwizdkiem otarło się o słupek bramki Małejpanwi.
Gol, który rozgrzał Ozimek
Prawdziwe emocje zaczęły się po zmianie stron. W 56. minucie Pavlo Koval wykorzystał błąd defensywy gości i sprytną podcinką wyprowadził Ozimek na prowadzenie. Stadion eksplodował – faworyt był na deskach. Czwartoligowiec miał swoje kolejne szanse. Michał Wróbel minimalnie przestrzelił, a Łukowski i ponownie Koval mogli podwyższyć wynik. Znicz długo szukał wyrównania i dopiął swego dopiero w 87. minucie, gdy Dominik Sokół wbił piłkę do siatki. W doliczonym czasie pierwszoligowiec trafił jeszcze raz, lecz sędzia odgwizdał faul.
Dogrywka złamała marzenia
Sił zaczęło brakować gospodarzom, którzy przez 90 minut harowali jak równy z równym z ekipą z zaplecza Ekstraklasy. W 97. minucie Oskar Koprowski znalazł drogę do bramki Fessera i wyprowadził Znicz na prowadzenie. Małapanew próbowała jeszcze wyrównać – dwukrotnie obijała poprzeczkę – ale szczęście tego dnia było po stronie przyjezdnych.
Bohaterska porażka
Ozimczanie schodzili z boiska pokonani, ale nie przegrani. Zostawili serce, zdrowie i pokazali charakter, który kibice docenią na długo. Klub nie krył dumy, dziękując w mediach społecznościowych fanom za wspaniałą atmosferę. „Duma i łzy – tak najkrócej można podsumować to, co wydarzyło się w Ozimku” – mówiło się po końcowym gwizdku. Hutnicy żegnają się z Pucharem Polski, ale opuszczają głowy wysoko podniesione.
Klub podziękował kibicom za obecność i oprawę w trakcie meczu. Według danych przedstawionych w mediach społecznościowych na stadionie w Ozimku zjawiło się 650 kibiców.
- Dziękujemy także naszym Kibicom, którzy tłumnie zgromadzili się przy Częstochowskiej i stworzyli wspaniałą atmosferę - odnotowano na profilu klubu na facebooku.
KS MAŁAPANEW OZIMEK - MKS ZNICZ PRUSZKÓW 1:2 (1:1, 0:0)
1:0 Koval 56'
1:1 Sokół 87'
1:2 Koprowski 99
Napisz komentarz
Komentarze