Są gminy, które walczą z wyludnieniem, i takie, które przyciągają nowych mieszkańców. Chrząstowice zdecydowanie należą do tej drugiej grupy. Skąd ta siła przyciągania? W rozmowie z wójtem odkrywamy receptę na sukces: połączenie nowoczesnej infrastruktury z niezwykłą energią lokalnej społeczności.
Z wójtem gminy Chrząstowice Florianem Cieciorem, rozmawia Michał Mandola
- Panie Wójcie, jakby Pan w kilku słowach opisał dzisiejsze Chrząstowice? Widać zmiany z biegiem lat?
- Zmiany są bardzo wyraźne. Pocieszające jest to, że kiedy przyjeżdżają do nas byli mieszkańcy – czy to z Niemiec, czy z innych krajów – często mówią: „Gdybym wiedział, że będzie tak, jak dziś, nigdy bym stąd nie wyjechał”. Jeśli ktoś twierdzi, że nie widzi zmian, to chyba nie jest obiektywny. Już z perspektywy kilku czy kilkunastu lat widać przemiany w infrastrukturze. Powstają nowe drogi i nawierzchnie. Pozostała nam już tylko jedna wieś do skanalizowania – to inwestycja kluczowa, choć na pierwszy rzut oka niewidoczna. Pojawiają się ścieżki rowerowe, miejsca przesiadkowe. Zachęcamy mieszkańców do korzystania z transportu zbiorowego: autobusów i pociągów. Kiedyś tego nie było. Co mnie jednak cieszy najbardziej, to zaangażowanie naszych mieszkańców, sołtysów, lokalnych działaczy i stowarzyszeń. Dostrzegają oni społeczne potrzeby i prężnie działają.
- Urząd też się zmienia.
- tak, ta przebudowa zakończy się w przyszłym roku. Poprawią się warunki obsługi, estetyka, a budynek będzie cieszył oko. Każda taka inwestycja wzmacnia wizerunek samorządu. Wiele zmieniło się również w jednostkach straży pożarnej i muszę przyznać, że nie ma się czego wstydzić. Strażnice są na bardzo wysokim poziomie, a wyposażenie nie odbiega od tego, którym dysponują strażacy zawodowi. Nie każdy to dostrzega, ale jako wójt wiem, że nasi ochotnicy są zawsze „w pogotowiu”.
- No właśnie, bo nie każda inwestycja jest widoczna.
- Nie wszystko rzuca się w oczy, a zaangażowanie nie każdy widzi i docenia. Dużo dzieje się na przykład w klubie seniora. Mieszkańcy w jesieni życia chcą aktywnie z niego korzystać, przychodzą na zajęcia, angażują się, budują bliższe relacje. W świecie, który coraz częściej przenosi się do wirtualnej rzeczywistości – co jest wyzwaniem naszych czasów, ale nie zawsze przynosi dobre efekty – bezpośrednie kontakty są niezwykle ważne. Cieszę się, że u nas są one kultywowane. Ostateczną ocenę zmian pozostawiam jednak naszym mieszkańcom. Z nimi rozmawiamy i odczuwamy, że odzew jest pozytywny. Wiemy też, nad czym musimy jeszcze popracować. Boom mieszkaniowy także zmienia krajobraz – przybywa nowych, pięknych domów.
- Przejdźmy do inwestycji. Którą z tych, zrealizowanych w tym roku, uważa Pan za najważniejszą lub jest Pan z niej szczególnie dumny?
- Ten rok przyniósł nam kilka ważnych inwestycji. Pierwszą z nich jest zagospodarowanie terenu wokół Domu Dziennego Pobytu w Chrząstowicach. Powstał tam nowy parking, zamontowano nowe oświetlenie i dodano zieleń. To miejsce tworzy swego rodzaju „klamrę” z pozostałymi obiektami przy wjeździe do Chrząstowic: wyremontowanym domem dla seniorów, odnowioną ochronką – dawnym klasztorem – a także pobliskim publicznym przedszkolem i boiskiem. Wszystko to razem wypiękniało i tworzy spójną, dopracowaną przestrzeń publiczną, z której możemy być dumni. Parking służy wszystkim tym jednostkom, a dla osób wjeżdżających do Chrząstowic stanowi prawdziwą wizytówkę. Witamy i żegnamy gości napisami w kilku językach. Kolejnym dużym przedsięwzięciem jest zakończona w tym roku budowa remizy OSP Dębie. To nowoczesny obiekt, istotna inwestycja pod względem finansowym, w 100% sfinansowana z budżetu gminy. Koszt wyniósł ponad milion złotych, podczas gdy początkowo, jeszcze w 2023 roku, szacowaliśmy go na około 400 tysięcy. Skorzystaliśmy z pożyczki z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska na ten cel. Obecnie mamy już odbiory techniczne i czekamy na pozwolenie na użytkowanie od nadzoru budowlanego. To inwestycja w bezpieczeństwo – nie tylko dla Dębia, ale dla całej gminy, a nawet powiatu i okolic.
- Były też mniejsze zadania, być może nie tak spektakularne. Są też takie, rozłożone na lata.
- W kilku miejscowościach pojawiły się nowe „dywaniki” asfaltowe. Mieszkańcy, którzy budują nowe domy, potrzebują dobrych dróg dojazdowych i infrastruktury na odpowiednim poziomie. To wpływa na komfort życia. Zakończyliśmy także I etap rozbudowy urzędu gminy – to inwestycja dwuletnia. Obecnie pracujemy już w części wyremontowanej, a nowo dobudowana część jest praktycznie gotowa. Czekamy tylko na pozwolenie na użytkowanie. Urząd będzie ekologiczny i przyjazny środowisku: ogrzewanie zapewnia pompa ciepła głębinowa, na dachu pojawią się panele fotowoltaiczne, a nadmiar wyprodukowanej energii będzie magazynowany. Do połowy przyszłego roku całe zadanie powinno być ukończone. Poprawi się nie tylko wygląd urzędu, ale także warunki pracy urzędników i obsługi mieszkańców. To obecnie najdroższa inwestycja – jej koszt to ponad 9 milionów złotych – ale uważam, że warto. W tym roku kończymy również budowę centrum przesiadkowego w Lędzinach. Powstanie tam kilkadziesiąt nowych miejsc parkingowych. Inwestycja obejmuje również odpowiednią pętlę autobusową dla wygodnego przesiadania się, rampę dla osób niepełnosprawnych, wiatę, energooszczędne oświetlenie oraz nasadzenia zieleni. Dzięki temu wszystkim osobom będzie komfortowo i bezpiecznie z tego miejsca korzystać. Ponadto, finalizujemy wymianę wiat przystankowych na terenie całej gminy. Każda miejscowość otrzyma nową wiatę, a te w centrach zostaną dodatkowo wyposażone w oświetlenie i gabloty informacyjne. Zadanie jest realizowane w ramach współpracy z Aglomeracją Opolską. Kończymy także ważną inwestycję związaną z doświetleniem terenów i ulic, które do tej pory w ogóle nie miały oświetlenia. Wraz z rozwojem gminy przybywa mieszkańców, powstają nowe ulice i drogi asfaltowe, jednak brakowało tam światła, co było szczególnie odczuwalne w porze wieczornej i nocnej.
Uwaga! To tylko fragment artykułu. Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Ziemi Opolskiej z 18 grudnia - e-wydanie dostępne tutaj.








Napisz komentarz
Komentarze