Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 1 maja 2025 04:26
Przeczytaj:
Reklama https://partner-projekt.pl/
Reklama
Reklama https://www.instagram.com/pani.prowadzaca/

Jezioro Turawskie: skuter wodny potrącił mężczyznę

Dziś (9.07) wieczorem, przed godziną 19:00, opolskie służby otrzymały zgłoszenie o potrąceniu na Jeziorze Dużym w Turawie.
Jezioro Turawskie: skuter wodny potrącił mężczyznę

Autor: Prosto z opolskiego

Po przybyciu na miejsce okazało się że skuter wodny potrącił 42-letniego mężczyznę. Zdarzenie miało miejsce na wysokości promenady. Nieprzytomnego pływaka z wody wyciągnęli ratownicy WOPRu po czym rozpoczęto reanimację, która zakończyła się przywróceniem funkcji życiowych. Mężczyzna został zabrany śmigłowcem LPR do szpitala.

Póki co nie wiadomo jak doszło do zdarzenia. Opolska policja informuje, że prowadzący skuter wodny był trzeźwy i posiada stosowne uprawnienia do kierowania tego typu motorówek.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Gościówa 12.07.2023 15:09
Widziałam całą akcję ratu***ową od A do Z. Akcję rozpoczął pracownik jednego z barów zaalarmowany przez kobietę, która widziała wypadek. Młody mężczyzną popłynął na desce z wiosłem do poszkodowanego, który pływał z bojką kol. pomarańczowego. Od razu wypłynął też do akcji jacht żaglowy o nazwie "Magik", który widoczny jest na zdjęciach. Załoga jachtu przygotowała koło ratu***owe i wzywała pomocy. Okazało się, że mężczyzna potrącony przez skuter jest nieprzytomny. Do akcji dołączył mężczyzna, który potrącił poszkodowanego. Jego skuter przy pomocy jachtu szybko podholował poszkodowanego do brzegu. W wodzie nawet znalazł się młody mężczyzna, który wpław próbował pomóc. Poszkodowany najprawdopodobniej utopił się po uderzeniu w głowę. Został uderzony kadłubem, bo technik policyjny ustalił, że skuter nie miał tradycyjnej śruby, więc nie ona go zraniła. Mężczyzna ten był dość długo pod wodą, a do tego nie odzyskiwał fu***cji życiowych przez prawie godzinę mimo dramatycznej walki o jego życie. Zabrany śmigłowcem ratowniczym zmarł na drugi dzień w szpitalu. Prawdziwymi bohaterami są płynący na desce pracownik baru w Turawie, załoga jachtu "Magik" i wbrew pozorom ten mężczyzna, który go potrącił, bo zaraz po wypadku popłynął po pomoc i wrócił ratować człowieka. Z ustaleń policji wynika, że on nie umiał pływać wpław, dlatego nie podjął się ratowania w pojedy***ę.

ReklamaAdvertisement
ReklamaAdvertisement
Reklama